- Zależało mi, by powiedzieć, że pojawił się ktoś, kto wprowadził musical na salony teatru. Polski musical był zawsze traktowany po macoszemu. Premiera "Lalki" [w Teatrze Muzycznym w Gdyni] była w jego historii momentem przełomowym - rozmowa z Piotrem Sobierskim, autorem książki "Więcej niż musical. Teatr Wojciecha Kościelniaka".
Pana książka jest pomnikowa, a tymczasem Wojciech Kościelniak żyje i ma się dobrze. Nie za wcześnie na pomnik dla niego? - (śmiech) Przed podjęciem pracy zapytałem Wojtka Kościelniaka, czy mogę napisać o nim książkę. I od razu zapowiedziałem, że nie pokażę mu ani jednej strony. Właśnie po to, aby uniknąć poczucia, że stawiam pomnik, może nawet, co gorsza, lukrowany czy pozłacany. Czy nie za wcześnie na podobną książkę? Wydaje mi się, że nie. O takiej pracy pomyślałem już po premierze "Lalki". Trzeba przyznać, ze Kościelniaka Pan nie lukruje, bo pisze też o jego wpadkach i upadkach. Ale oddaje mu Pan sprawiedliwość, że zrewolucjonizował polski musical. - Na tym mi właśnie zależało, by powiedzieć, że pojawił się ktoś, kto wprowadził musical na salony teatru. Polski musical był zawsze traktowany po macoszemu. Premiera "Lalki" była w jego historii momentem przełomowym. Kościelniak zrewolucjonizował formę musicalu, czy