Kino ma swe "zaległości", które przeleżały się na półkach; literatura tzw. drugi obieg, utwory, które teraz powoli wkraczają na łamy wydawnictw oficjalnych: dziennikarstwo, żyjące szybszym rytmem, już złapało nowy oddech i próbuje przestawić się z pisania usługowego, pod mecenasa, na pisanie samodzielne, które może zresztą przydać się także i mecenasowi (jako wyraz nieskrępowanej opinii, nastrojów publicznych). A co ma zrobić teatr? Co ma zrobić teatr w sytuacji, gdy w kinach idzie "Jak żyć?" Łozińskiego, "Polityka" drukuje fragmenty "Nierzeczywistości" Brandysa, a inne gazety wywiady, morze wywiadów z ludźmi piszącymi, którzy noszą nazwiska przez kilka lat zakazane i nieobecne. W teatrach ruch niewielki. Gdzieniegdzie przewinie się składanka z wierszy Miłosza, jakaś próba aktualizującego odczytania utworu klasycznego. Ostatnim wydarzeniem w Warszawie jest sceniczna adaptacja "Pana Tadeusza". No i pięknie. Pojawia się
Tytuł oryginalny
Polski czas
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło nr 18