- Jesteśmy mocarstwem kulturalnym średniej wielkości z unikalnym zbiorem wartości, mocną tożsamością, szczerymi, nawet jeśli czasem komicznymi, emocjami. Na to jest popyt - mówi PAWEŁ POTOROCZYN, dyrektor Instytutu Adama Mickiewicza.
Anna S. Dębowska: Jak pan przyjął przedwyborczą sugestię Andrzeja Dudy, żeby przekształcić Instytut Adama Mickiewicza w odpowiednik niemieckiego Goethe-Institut? Paweł Potoroczyn: Z nadzieją i optymizmem. Serio? - Mówię to bez ironii. To budujące, że prezydent elekt wie o istnieniu IAM. Myślę, że oprócz prezydenta Komorowskiego był jedynym kandydatem, który wie, że państwo ma takie narzędzie do opowiadania polskich wartości. Opowiadania? - W IAM obowiązuje zakaz używania słowa "promocja". Promocja kojarzy się z przecenami w hipermarkecie. My nie mamy przecenionych produktów. Dziś termin "promocja" kojarzy się albo z krótkim okresem przydatności do spożycia, albo z propagandą. "Promocja" już niczego nie sprzedaje, bo rozgarnięta część publiczności - ta, do której aspirujemy - jest immunizowana na propagandę, umie ją błyskawicznie wytropić, odrzucić i już nigdy nie wrócić do natrętnego promotora. Jak zmienili się polscy artyś