- Seksualność, którą pokazujemy, odbiega znacząco od statystycznych wyobrażeń. Nie ma silikonowych piersi, naoliwionych, trzęsących się z podniecenia pośladków i zasapanych kulturystów. Nagość jest kostiumem, materią, z którą pracujemy, nie treścią samą w sobie - mówi PIOTR WĘGRZYŃSKI, lider katowickiej grupy Suka Off.
Z PIOTREM WĘGRZYŃSKIM [na zdjęciu], założycielem grupy Suka Off, rozmawia Małgorzata Borkowska: Uchodzicie za najostrzejszą grupę performerską w Polsce. Podobno podczas waszych występów ludzie mdleją, a nawet dostają ataków serca. Byłam na kilku waszych występach i nie zauważyłam żadnych ofiar śmiertelnych. Skąd biorą się te pogłoski? - To nie pogłoski, a fakty. Ludzie mdleją tak jak podczas pobierania krwi. Po prostu wśród zgromadzonych osób często zdarza się taka, która jest wrażliwa na krew i igły. Zwyczajny rachunek prawdopodobieństwa i ludzka fizjologia. O ataku serca nie słyszałem. Jeżeli postrzega ktoś naszą "kontrowersyjność" przez liczbę takich wypadków i sam fakt ich istnienia, to jest raczej prymitywny punkt widzenia. Najwięksi przeciwnicy Suki Off nawet nie widzieli waszych spektakli. Burmistrz dzielnicy Warszawy Praga Południe podał was jakiś czas temu do sądu po tym, jak zobaczył wasze zdjęcia w jednej z gazet Wy