- Ciągle mówimy o odpowiedzialności dziejowej, narodowej i patriotycznej. Gdzie jeszcze na świecie ludzie tego żądają? Aktor jest błaznem po prostu - mówił aktor Marek Kondrat w rozmowie z Katarzyną Janowską i Piotr Mucharskim z Gazety Wyborczej.
Katarzyna Janowska, Piotr Mucharski: Podczas poprzedniego spotkania z cyklu "Rozmowy na żywo" w klubie "Goście Gazety" Andrzej Wajda powiedział, że bohatera naszych czasów w kinie zobaczył w dwóch filmach: "Psach" Władysława Pasikowskiego i "Dniu świra" Marka Koterskiego. W obu grał Pan znaczące role. Co tu kryć, to Pan uosabia bohatera naszych czasów. Czy kreując te postaci miał Pan poczucie, że to właśnie w nich odbija się Polska? Marek Kondrat: Nie miałem takiego poczucia. Uderzyła mnie oryginalność scenariusza "Psów", krwistość postaci, które mówiły współczesnym językiem. Pytałem autorów filmu, Władysława Pasikowskiego i Pawła Edelmana, jak wpadli na pomysł, by bohaterami uczynić ludzi ponoszących odpowiedzialność za brudną stronę naszej przeszłości, słusznie napiętnowanych i wyrzuconych poza nawias; ludzi, którzy w wieku 40 lat muszą zamknąć swoje życie - a sam wiem, że nie jest to łatwe. Powiedzieli mi, że chcieli po prostu