- To już drugie "Wesele", które robię wspólnie z Rudolfem Ziołą. Zamysłem reżysera było takie wystawienie dramatu, żeby znaki i postacie, które się w nim pojawiają, znaczyły dziś to samo, co dla widzów czasów Wyspiańskiego - mówi scenograf PAWEŁ WODZIŃSKI przed jutrzejszą premierą "Wesela" w Teatrze Śląskim w Katowicach.
Paweł Wodziński, scenograf: - To już drugie "Wesele", które robię wspólnie z Rudolfem Ziołą. Zamysłem reżysera było takie wystawienie dramatu, żeby znaki i postacie, które się w nim pojawiają, znaczyły dziś to samo, co dla widzów czasów Wyspiańskiego. Żeby je "przepisać" na wrażliwość i doświadczenie ludzi XXI wieku. Stąd też nie ma takich figur jak Zawisza Czarny, który poza mitem rycerskim niewiele dziś znaczy. Tę funkcję w przedstawieniu pełni powstaniec warszawski. Reżyser mówi o nim wprost, że do Poety przychodzi Poeta Baczyński. Podobny zabieg zastosowano do niektórych innych postaci. W ten sposób próbujemy odpowiedzieć, co w warstwie polskiej mitologii jest dzisiaj najbardziej nośne i zrozumiałe dla współczesnego odbiorcy. Paweł Wodziński Aktor, reżyser, dyrektor naczelny i artystyczny Teatru Polskiego w Poznaniu (2000 - 2003), laureat Medalu Młodej Sztuki (2002) za "promocję teatru jako przestrzeni sporu". Na zdj�