Teatr 21 wnosi głęboką refleksję nad innością. Mówi o prawie do bycia innym i do posiadania własnego miejsca w społeczeństwie - pisze Tadeusz Sobolewski w Gazecie Wyborczej.
Liczba 21 w nazwie oznacza dodatkowy chromosom w ich 21. parze. - W Teatrze 21 badamy, co się dzieje, gdy otwieramy przestrzeń dla tematów tabu - mówi jego założycielka Justyna Sobczyk. - Czy nie jest tak, że przekazujemy innym jako wzór normalności obraz znormalizowanego człowieka, którym sami wcale nie jesteśmy? Pompujemy im złudę. Kiedy myślimy o niepełnosprawnych, automatycznie narzuca się termin "integracja"; frazes: "oni" są "tacy sami jak my". I tak, i nie. Teatr 21 wnosi głęboką refleksję nad innością. Mówi o prawie do bycia innym i do posiadania własnego miejsca w społeczeństwie. Czy nie w imię podobnych racji - choć kogoś to porównanie może szokować - twórcy queerowi nie zgadzali się na to, że są "tacy sami jak inni"? W Teatrze 21 "inni" to nie tylko oni. To także my, widzowie. Aktorzy przekazują nam poczucie dystansu do świata, jego haseł, iluzji, frazesów. Błazny wmówionego sukcesu W ciągu kilkunastu lat przeszl