Krystian Lupa, Krzysztof Warlikowski, wkrótce być może Grzegorz Jarzyna - polscy reżyserzy teatralni wnoszą na paryskie sceny emocje, jakie francuscy twórcy rzadko proponują tutejszej widowni. Polski teatr jest - zdaniem krytyków- rewelacyjny i oczyszczający.
Według krytyka Georgesa Banu sukces tego teatru wynika z tego, że jest on teatrem środka. - Polski teatr, ten który się eksportuje, nie jest ani akademicki, ani konwencjonalny, nie jest też gwałtowny, jak gwałtowny może być teatr niemiecki. Nie ma przesadnej tendencji do estetyzowania, jak teatr francuski. Pozostaje teatrem artystycznym, ale przede wszystkim głęboko egzystencjalnym, wierzy w siebie i w człowieka - zauważa francuski krytyk rumuńskiego pochodzenia w rozmowie z PAP. - Ani Lupa, ani Warlikowski nie mają tego agresywnego spojrzenia na świat, jakie prezentuje Frank Castorf na przykład (niemiecki reż. aktualnie wystawia w Teatrze Odeon "Damę kameliową") - mówi Banu, dodając, że jakość ich przedstawień nie wynika tylko z tego, że polskie akademie teatralne są wyjątkowe, ale także z własnych, głębokich przeżyć, jakie reżyserzy eksplorują. - Wydaje mi się, że nasz teatr jest rzeczywiście takim rewersem, powiedziałbym takim