Od pewnego czasu w tekstach literackich i publicystycznych pisanych przez konserwatywnych i prawicowych autorów pojawiają się odwołania do teorii postkolonialnej - pisze Paweł Wodziński w felietonie dla e-teatru.
(Widoczne jest to choćby w sobotnim tekście Rafała Ziemkiewicza "Historia; trzeba głośno mówić") Świadomie i konsekwentnie używają one pojęć wywiedzionych z teorii postkolonialnej do opisu sytuacji w Polsce, przede wszystkim do analizy zachowań polskich elit intelektualnych i kulturalnych w ostatnim dwudziestoleciu, wprost nazywając je "kompradorskimi", co w tym przypadku oznacza grupę ludzi przywiązanych do silniejszej kultury centrum i porzucających świadomie własną kulturę jako gorszą i słabszą. W wielu wypadkach zgadzam się z postkolonialną diagnozą polskiej sytuacji. Sądzę, że teoria postkolonialna dość precyzyjnie opisuje schemat społeczeństwa będącego w relacji dominacji lub z niej wychodzącego. Ale w tym schemacie obok "kompradorskiej" elity istnieją także ludzie, którzy na bazie resentymentu usiłują skonstruować, często poprzez gesty performatywne, separatystyczną mitologię. Jeśli zgadzam się, że problem "kompradorskiej" e