EN

15.10.2008 Wersja do druku

Polony, PWST i wyznania ministra

Patrząc na Twoją kreację, myślałem, że niewielu jest dziś artystów tak jak Ty wiernych sobie - pisze Wojciech Markiewicz do Anny Polony na łamach Temi. - To najwyższa klasa być wiernym światopoglądowi, estetyce i wszystkiemu na raz. Bo na tym się często przegrywa doraźnie w imię jakiejś tam, kiedyś satysfakcji.

Polony gra... Julię. Julię Capuletti, dodać trzeba. Nie przed laty ani nie na Narodowej Scenie, ale w krakowskim Teatrze STU w ostatniej premierze, którą wyreżyserowała Agata Duda-Gracz. Faktycznie Julie są trzy, ale liczy się ta trzecia. W szpitalnej koszuli, na szpitalnym łóżku w bardzo kolorowych, śmiesznych skarpetach. Mówi niewiele, kreśląc bezradnie w powietrzu jakieś kółka. Każde słowo zdaje się zresztą być tu "próżnym ornamentem" - jak napisał Szekspir - chcąc uchwycić to znane strażnikom więziennym przedśmiertelne ożywienie. Prawie przez całą sztukę nie schodzi ze sceny, nadając każdej sytuacji wymiar szczególnej prawdy i płynącej z doświadczenia ironii. Patrząc na tę Julię, ma się na myśli Ofelię, którą zagrała w "Hamlecie" Andrzeja Wajdy w 1981 roku u boku Jerzego Stuhra. W tak samo luźnej koszulce i lekkich pantoflach do tańca. Wtedy także nie mogła wyrzec się lekkiej ironii wobec "dusznych" niepokojów partnera, wido

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Polony, PWST i wyznania ministra

Źródło:

Materiał nadesłany

Temi nr 41/08.10.08

Autor:

Wojciech Markiewicz

Data:

15.10.2008

Realizacje repertuarowe