MARIAN HEMAR ma dobry sezon. Ponieważ władza ma inne kłopoty na głowie, niż bawić się w polityczne ostracyzmy wobec zmarłych poetów (a poza tym w Polsce zawsze dobrze jest umrzeć, aby nieco podrosnąć), na deski estrad i kabaretów powracać poczęła przedwojenna twórczość jednego z nie kwestionowanych mistrzów lekkiej muzy, autora zabawnej "Pani Marty" ("czy pani Marta jest grzechu warta?"...), arcytrafnego "Przekleństwa inteligencji" czy pięknego, wzruszającego wierszyka o dziewczynie, która chce zostać gwiazdą kina, taką, jak Nora Ney. Wieczór kabaretowy, złożony z tekstów Hemara był ostatnio szlagierem Warszawy - i słusznie, bo mało było lepszych od niego w tej trudnej sztuce - inteligentnego i dowcipnego zarazem pisania, a kolega Drozda jeszcze, na szczęście, nie wszystkim wystarcza, chociaż chodząc po dziczejących ulicach Warszawy widzę przed nim przyszłość długą i świetlaną... Tote�
Tytuł oryginalny
Polonia nad Wisłą
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 5