"Solaris" Stanisława Lema w reż. Marcina Wierzchowskiego w Teatrze Ludowym w Krakowie. Pisze Tomasz Domagała na stronie DOMAGAŁAsięKULTURY.
"Do tej adaptacji mam bardzo zasadnicze zastrzeżenia. Po pierwsze, życzyłbym sobie zobaczyć planetę Solaris, ale niestety reżyser mi tego nie umożliwił, bo jest to przecież kameralne. A po drugie (...) on wcale nie zrobił "Solaris", ale "Zbrodnię i karę". Przecież w utworze wychodzi tylko tyle, że ten paskudny Kelvin doprowadził biedną Harey do samobójstwa, a potem ma z tego powodu wyrzuty sumienia, które są wzmocnione jej pojawieniem się; i to pojawieniem się w okolicznościach dziwnych i niezrozumiałych" - opinię Stanisława Lema o legendarnym filmie Tarkowskiego cytuję tu z uśmiechem na ustach, gdyż z powodzeniem mogłaby posłużyć za krótką recenzję adaptacji Drab i Wierzchowskiego. Z uśmiechem, gdyż w sumie nie byłbym wobec tekstu napisanego na potrzeby spektaklu w Ludowym tak surowy jak autor powieści, adaptacja jest bowiem w zasadzie niezła. Zarówno w koncepcji, jak i w wykonaniu. Nie ma więc na scenie Oceanu Solaris. Pojawia się on jed