"Jan Maciej Karol Wścieklica" w reż. Jacka Bunscha w Nowym Teatrze w Słupsku. Pisze Daniel Klusek w Głosie Pomorza.
"Jan Maciej Karol Wścieklica" Witkacego, najnowszy spektakl słupskiego Nowego Teatru, odsłania kulisy władzy. Warto im się przyjrzeć. Na rozpoczęcie kolejnego sezonu Nowy Teatr przeniósł widzów do wsi Niewyrypy Dolne, do której po latach spędzonych na najważniejszych warszawskich salonach politycznych wraca Jan Maciej Karol Wścieklica. Ucieka z miasta w poszukiwaniu spokoju. Ten jednak nie jest mu dany. Zewsząd słychać prośby, namowy, błagania nawet, by Wścieklica wrócił na jedną z ważnych posad. Miałby zostać wójtem lub starostą. A może nawet prezydentem kraju. Tytułowy bohater sztuki Stanisława Ignacego Witkiewicza ma być jednak tylko kukłą sterowana przez grupę osób rządnych władzy, które chcą starować krajem z tylnego siedzenia. "Jan Maciej Karol Wścieklica" jest chyba najbardziej ponadczasowym dramatem Witkacego. Ukazuje mechanizm zdobywania i sprawowania władzy, ale również zagrożenie autodestrukcją, jeśli politykowi brak