Jesteśmy społeczeństwem rozpolitykowanym od dawna i wbrew nieszczerym zaprzeczeniom wnikamy w owe zainteresowania coraz głębiej. Związek przyczyn i skutków organizowanych przez politykę oraz ich wpływ na naszą, że tak powiem, prywatną świadomość staje się z dnia na dzień silniejszy i nic na to nie pomoże nawet narzucana sobie, wyniosła izolacja od tych spraw. Ta izolacja bowiem przypomina dziurawą zasłonę, która prześwituje na wylot. Prasa, radio, film, telewizja, a także sąsiedzi dbają już o to, byśmy nazbyt daleko od giełdy nie odchodzili. A zresztą lubimy te rzeczy tylko wstydzimy się do tego przyznawać.
Dlatego właśnie i wszelkie podróże dyplomatyczne mają dla nas ostry smak atrakcji, tym więcej że poza czystą polityką przypominają widowiska i tego typu spotkania towarzyskie, za którymi wszyscy w życiu raz jeden zatęskniliśmy. Telewizja szalenie nam w tych snobizmach pomaga. Od czasu, kiedy po raz pierwszy wniknęła w sam środek ceremonii koronacyjnych obecnej królowej Anglii, od tego czasu przyzwyczaiła nas do uczestniczenia w takich imprezach mimo brakuj zaproszeń. Ostatnie wizyty polskich mężów stanu w Bułgarii i Włoszech, były znowu okazją dla kilku milionów Polaków do wytwornej przejażdżki po pałacach królewskich. Dostaliśmy z tych znaczących podróży politycznych dość spory ładunek zdjęć i komentarzy, choć może nie najbardziej urozmaicony. Domyślam się, że były trudności z przekazaniem do Warszawy np. zdjęć filmowych, no ale doprawdy wielki czas, by i tę sprawę wreszcie pozytywnie rozwiązać. Wydaje się, że przy tego rodzaju