"Filoktet" Heinera Müllera w reż. Wojtka Klemma w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Łukasz Kaczyński w e-kalejdoskopie.
Między wrzaskiem a szeptem, szumem wiatru a elektrycznym sprzężeniem, ciałem jako nośnikiem tożsamości a ciałem - narzędziem ekspresji, rozgrywa się "Filoktet" Heinera Müllera według Wojciecha Klemma. Niemiecki autor przepisał polemicznie dramat Sofoklesa, pozbawiając antyczne postaci tragicznych dylematów i uniesień, obnażył do kości politykę jako żądzę władzy nad coraz nowymi obszarami, nie jako pracę dla dobra wspólnego. Przegrany nie ma prawa głosu, nie ma prawa nawet do swej przeszłości. Historię prawdziwą, którą widz ogląda (zabójstwo Filokteta przez Neoptolemosa i Odyseusza) zastąpi wkrótce narracja o niej (posłużenie się trupem Filokteta, by zjednać jego wojska i zdobyć Troję). Zwycięzca interpretuje świat, czyli formuje go na własną modłę - i popycha Historię do przodu, ku przerażeniu jednych, a uciesze drugich spektatorów. "Filoktet" to najpełniejszy w swej teatralności i koncepcji spektakl w "Jaraczu" od blisko dwóch