"Czarownice z Salem" w reż. Izabelli Cywińskiej w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Elżbieta Baniewicz w Teatrze.
Nietrudno domyślić się, dlaczego w Ameryce lat pięćdziesiątych ogarniętych akcją w obronie czystości moralnej, polowano na prawdziwych i rzekomych komunistów, ludzi o sympatiach lewicowych, "osoby popierające", utrzymujące z nimi kontakty, lub tylko o nie podejrzewane. Rywalizacja mocarstw groziła wojną atomową i nie była przesądzona, zwłaszcza że zbrodnie Stalina okrywała wówczas tajemnica. Antykomunistyczna histeria zdewaluowała rozum. Dla wielu Amerykanów konformizm stał się postawą umożliwiającą przetrwanie w zawodzie, interesach, towarzystwie. Przed śmiercią za życia broniła obywateli Komisja do Badania Działalności Antyamerykańskiej pod wodzą senatora McCarthy'ego; wystarczyło przed nią wymienić kilku podejrzanych, by samemu oczyścić się z zarzutów o niesłuszne kontakty i poglądy. W ten sposób uratował karierę filmową Elia Kazan, współtwórca sukcesów Arthura Millera. Ze swoim zespołem The Group wystawił na Broadway'u wcz