- Nie zostałem obdarzony przez pana Boga czystym talentem artystycznym, ale zdolnością tworzenia aury, w której spełniają się talenty czyste - mówi Waldemar Dąbrowski, dyrektor naczelny Teatru Wielkiego - Opery Narodowej w Warszawie.
Absolwent politechniki z duszą wrażliwca, humanisty. Kierował klubem studenckim, był zastępcą dyrektora Wydziału Kultury Urzędu Stołecznego, rozwijał Centrum Sztuki "Studio" w Warszawie. Tworzył renomowaną orkiestrę Sinfonia Varsovia, zakładał autonomiczny impresariat, był producentem ponad 70 spektakli Teatru Studio. Przez cztery lata wiceminister kultury i sztuki w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, szef Komitetu Kinematografii, prezes Państwowej Agencji Inwestycji Zagranicznych i wreszcie minister kultury. Już po raz drugi kieruje Teatrem Wielkim. Mimo wolnego dnia jest w pracy w teatrze. Gmach Opery Narodowej to duże przedsiębiorstwo, a właściwie małe miasteczko. Mnóstwo ludzi, kilometry korytarzy, wiele pięter, pomieszczeń, zakamarków. Dyrektorski gabinet usytuowany jest od strony placu Teatralnego. Na ścianach historyczne pamiątki, na biurku twórczy nieład. Przyznaje, że niełatwo jest kierować tak dużą placówką. - Na etatach pracuje 1050 osó