W 75 numerze "Kultury" można było przeczytać wielce znamienną notę, z której dowiedzieliśmy się, że znakomity telewizyjny spektakl teatralny - z udziałem świetnych aktorów krakowskich i w reżyserii Macieja Wojtyszki - "Ferdydurke" oglądało zaledwie pięć procent telewidzów. Autor noty zadaje przy tym pytanie: "Czym wytłumaczyć bolesny fakt masowego nieoglądania wybitnego spektaklu Teatru Telewizji?". Sądzę, że warto zastanowić się i postarać o udzielenie odpowiedzi na to pytanie, jako że dotyczy ono znacznie szerszego problemu, a mianowicie zagadnienia koncepcji upowszechniania kultury. Sprawa ta zresztą w sposób na razie fragmentaryczny pojawia się ostatnio w publicystyce. Myślę choćby o felietonie Zb. Nienackiego w 13 numerze "Szpilek" na temat świadomości krytyków literackich w tej dziedzinie. Idąc tym szlakiem myślenia i przyjmując za przykład casus "Ferdydurke", można wysnuć i sformułować konkretny wniosek. A mianowicie, że nasza kryty
Tytuł oryginalny
Polish Yoyce'y
Źródło:
Materiał nadesłany
"Stolica" nr 19