W Paryżu szaleje zaraza. Wyginęła już cała ludność. Na szczelnie izolowanej wyspie ocalał tylko garnizon żandarmerii i policji. Biedacy nudzą się: nie ma kogo śledzić, przymykać. Trzeba zmienić tryb życia, do którego, przywykli od lat. Z przyzwyczajenia i nudów szukają fikcji, ażeby w nowych warunkach kontynuować dawną pracę. Stwarzają nowe paragrafy, jeden śledzi drugiego, aresztują się nawzajem i skazują. Aż wreszcie i tu dostanie się zaraza, ażeby położyć kres owej przedziwnej komedii... Taka jest treść jednego z końcowych rozdziałów powieści Brunona Jasieńskiego "Palę Paryż": a rzuca się w oczy zaskakująca analogia pomiędzy powyższym fragmentem, a założeniami, które - naturalnie w swoisty, oryginalny sposób - rozwija Sławomir Mrożek, w swoim dramacie ze sfer żandarmerii "Policja". I tu również policja (jako że w całym kraju nie ma już nawet jednego przestępcy) znalazła się w fatalnej sytuacji i ro
Tytuł oryginalny
"Policja" w Teatrze 7.15
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Łódzki Nr 252