"Policja. Noc zatracenia" Sławomira Mrożka i Andrzeja Saramonowicza w reż. Andrzeja Saramonowicza w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Katarzyna Flader-Rzeszowska w Teatrze.
Kiedy Mrożek w pensjonacie w Sobieszowie pisał swój pierwszy dramat, Polska trwała już dwa lata w październikowej odwilży. Przez sześć dni i nocy pisarz w transie przelewał na papier śmieszno-straszną wizję państwa policyjnego, w którym ostatni więzień polityczny chce przyznać się do winy i uznać obecny system polityczny za najlepszy. Jeśli to zrobi, rację bytu stracą policja, nadzór więzienny i sędziowie. "Nie szkodzi, że była to komedia - wspominał po latach autor w autobiografii "Baltazar" - po raz pierwszy poczułem się pisarzem z prawdziwego zdarzenia i odtąd wiedziałem już o tym na pewno". Andrzej Saramonowicz przypomina dziś Policję, bo, jak mniemam, Mrożek jest mu bliski. Saramonowicz lubi posługiwać się groteską, ironią, absurdalnym humorem, przez który przebija gorzka prawda o nas samych. Jego wpisy w mediach społecznościowych wyraźnie pokazują stosunek reżysera do obecnej władzy. Bez ogródek, czasem z drwiną, czasem z wśc