Policja rozgrywająca dramat ze sfer żandarmeryjnych wkroczyła na tę scenę z niezwykłym, jak na policję wdziękiem, radując serca wszystkich entuzjastów humoru, a zwłaszcza humoru absurdalnego, będącego jak wiadomo wszelakim humorologom, humorem najwyższej klasy. Klasa ta zabłysnęła przede wszystkim w samej tezie "dramatu". Oto jeżeli państwo stosuje środki przymusu po to, aby obywatele byli porządni i lojalni, może ono - oczywiście w absurdalnej teorii - doprowadzić w końcu do tego, że rzeczywiście obywatele staną się wszyscy bez wyjątku tak dalece porządni i lojalni, ze instytucja powołana do pilnowania tej porządności i lojalności, a więc policja, stanie się zbędna. Cóż będzie się działo wówczas? Wówczas policja jeśli ma urzędować nadal, musi sama fabrykować przestępstwa, aby uzasadnić swoje istnienie. A ponieważ obywatele są do tego stopnia lojalni i porządni, że nie dadzą się nakłonić ani sprowokować do
Tytuł oryginalny
"Policja" na Małej scenie
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Zachodni Nr 218