Sztukę Sławomira Mrożka "Policja" trudno rozpatrywać w normalnych konwencjach teatralnych. Nie ma ona pierwiastka dramatycznego. Po zakończeniu pierwszego aktu nie odczuwa się potrzeby dalszego ciągu, gdyż żadna intryga się nie zawiązuje. Jest w tym jakaś krótkodystansowość, wynikająca być może z tego, że autor operował dotąd raczej małymi formami literackimi. Debiut Mrożka jako autora teatralnego wypadł mimo wszystko za bardzo zabawny. Każda policja, na świecie dąży niewątpliwie do tego, by społeczeństwo było lojalne i szanowało władzę. Wychodząc z tego założenia Mrożek puszcza wodze fantazji i pobudza do życia jakieś fikcyjne państewko, w którym policji udało się zrealizować to dążenie w stu procentach. Ostatni więzień składa deklarację wierności władzy i wychodzi na wolność, sierżant-prowokator daremnie szuka nieprawomyślnych, a jedna z obywatelek posuwa się nawet do tego, że kieruje do policji podanie o przepro
Tytuł oryginalny
"Policja"
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Ilustrowany Nr 249