Kabaret znikał powoli. Odcinany był po kawałku - z budżetu, z czasu antenowego, z telewizyjnych zapowiedzi. Ostatni program "Jest świetnie" trwał 27 minut i choć brały w nim udział największe gwiazdy: Piotr Fronczewski, Jan Kobuszewski, Wojciech Pokora, Janusz Rewiński, to na antenie Jedynki pojawił się bez żadnej zapowiedzi - o usunięciu z TVP kabaretu Olgi Lipińskiej pisze Cezary Łazarewicz.
Koniec w telewizji zawsze wygląda podobnie. Najpierw jest plotka, że program spada.Można wtedy pytać u źródła. Gdy się jest wielką gwiazdą, można nawet iść do samego prezesa Jana Dworaka. Jeśli prezes mówi, że jest wielbicielem programu, wychował się na nim, i w hołdzie składa 15 pąsowych róż, to nic jeszcze nie znaczy. Trzeba walczyć dalej. Chodzić od pokoju do pokoju i nie zrażać się, że sekretarki różnych dyrektorów spławiają człowieka. Nie przejmować się, że nikt nie chce rozmawiać. - Wierzyła, że nie damy się tak łatwo zmieść - opowiada aktorka Hanna Śleszyńska. - Ale Dworak wolał mówić, że ją uwielbia, bo bał się jej powiedzieć w oczy, że to już koniec. Może bał się, że mu gardło przegryzie. Wolał bez słowa. Bez wielkich pożegnań. Bez kwiatów. Bez podziękowań. Kabaret Olgi Lipińskiej wyprowadzono z telewizji tylnym wyjściem po 35 latach obecności na antenie i po 46 latach od pojawienia się autorki w gmachu