Premiera dzieła, które 25-letniemu Bizetowi przyniosło swego czasu oszałamiający sukces, później jednak wobec konkurencji "Carmen" ulegało czasami zapomnieniu, a co najmniej zaniedbaniu, miała miejsce w Bytomiu trzydzieści lat temu. Starsi bywalcy operowi chętnie pamięcią powracają do tej inscenizacji, w którą zaangażowani byli tak świetni wykonawcy, jak Eugenia Gwieździńska, Czesław Kozak czy związany potem jeszcze długo z teatrem bytomskim Henryk Grychnik. Powrót "Poławiaczy pereł" na scenę bytomską uznać należy za udany, choć przed premierą nie wszyscy byli przekonani o jej powodzeniu. Jest to bowiem dzieło uzależnione w głównej mierze od koncepcji inscenizacyjnej oraz dyspozycji odtwórców trzech głównych ról - Leili, Nadira i Zurgi; partia Nurabada nie jest już tak eksponowana. Trzeba jeszcze wspomnieć o dużym znaczeniu chóru, któremu Bizet powierzył istotną rolę. Opera "Poławiacze pereł", pozbawiona wartkie
Tytuł oryginalny
Poławiacze pereł w Operze Śląskiej
Źródło:
Materiał nadesłany
Ruch Muzyczny nr 13