Gdybym miał obstawiać Oscara, gdybym musiał wskazywać, kto za role aktorskie powinien być nagrodzony, to w tej chwili nie mam innych kandydatów niż czwórka grająca w nowym filmie Polańskiego "Rzeź", to są, powiem patetycznie i banalnie: Himalaje sztuki aktorskiej - pisze Krzysztof Varga w Gazecie Wyborczej - Dużym Formacie.
Ciekawe napięcie zrobiło się wokół filmu Agnieszki Holland "W ciemności", pojawiają się bowiem intensywne nadzieje, że obraz ten dostanie Oscara dla filmu nieanglojęzycznego. Ma się rozumieć, że życzę mu tego z całej swojej słabej siły, co ciekawsze jednak, ujawniły się dodatkowo nasze małe wielkomocarstwowe nadzieje, że Oscara za główną rolę męską lwowskiego kanalarza ratującego Żydów podczas wojny zgarnie Robert Więckiewicz. Choć nie wiedzieć czemu Oscarów za główne role męskie nie zgarniają raczej aktorzy nieamerykańscy, tym bardziej nie zgarniają aktorzy polscy, jest to kolejna z szykan, jakimi gnębi nas niewdzięczna Ameryka. Generalnie rzecz biorąc, Oscar to w ogóle jest, uważam, hucpa i humbug, to jest nagroda, którą przejmować się nie należy ani trochę, raczej warto tę nagrodę szlachetnie lekceważyć, niech sobie Amerykanie dają te statuetki innym Amerykanom, nie od dziś wiadomo, że jest to prowincjonalna amerykańska imp