"Walizka" Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk w reż. Wawrzyńca Kostrzewskiego w Teatrze TV. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.
Jednym z najbardziej poruszających spektakli minionego roku było kameralne, pokazywane najczęściej w prywatnych mieszkaniach "The Hideout/ Kryjówka" Pawła Passiniego i Patrycji Dołowy. Składa się w dużej mierze z prawdziwych opowieści Polaków o tym, w jaki sposób dowiadywali się o swoich żydowskich korzeniach. "Walizka" Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk w sposób bardziej poetycki i metaforyczny, na przykładzie jednego losu, dotyka tego samego tematu. Fransua Żako (Adam Ferency) stracił ojca podczas wojny. Nic o nim nie wie, zna tylko nazwisko: Leo Pantofelnik. Przez cale życie towarzyszy mu uczucie niekompletności, jakby "stał na jednej nodze, miał pół serca, pół płuca, jedno oko". Do czasu aż w paryskim Muzeum Zagłady zobaczy tytułową walizkę. Reżyser spektaklu Wawrzyniec Kostrzewski gra perspektywami. Na prowadzącego swoiste śledztwo bohatera patrzymy wraz z dwoma tajemniczymi postaciami: Narratorem (Krzysztof Globisz) i Automatyczną Sekretarką