"Parawany" w reż. Krzysztofa Babickiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Jarosław Zalesiński w Dzienniku Bałtyckim.
Krzysztof Babicki, reżyserując w teatrze Wybrzeże "Parawany" Geneta, zaraził się panującą w tym teatrze gorączką społecznej aktualności. Z pozoru trudno o gorętszy dziś tekst, niż dramat rozgrywający się w dekoracjach wojny algierskiej, z Europejczykami i muzułmanami po dwóch liniach frontu. Gdy kolejne europejskie gazety zamieszczają karykatury Proroka, a muzułmanie w odwecie palą europejskie flagi, "Parawany" wydają się jak obszył propozycją na scenę. Kłopot w tym, że dla Geneta wojna w Algierii była tylko pretekstem. Tego pisarza nihilistę nie ciekawiło zderzenie kultur i opowiadanie się za którąś z nich. Kwestionował kulturę jako taką, przeciwstawiając jej nicość, rozpad, śmierć. Jeśli nadać jego sztuce inny sens, łatwo wpaść w pułapkę, którą sam na siebie zastawił Babicki. Europejczycy u Geneta, chodzące ucieleśnienia świata tradycji, orderów i norm, to figury groteskowe i karykaturalne. Muzułmanie, póki niszczą ich świ