"Pokropek" w reż. Piotra Łazarkiewicza w Lubuskim Teatrze w Zielonej Górze. Po spektaklu przedpremierowym pisze Zdzisław Haczek w Gazecie Lubuskiej.
47 lat po wydarzeniach zielono orskich, kiedy ok. 5 tysięcy mieszkańców miasta stanęło w obronie Domu Katolickiego (dziś stara część filharmonii), Lubuski Teatr wystawił na ten temat sztukę - "Pokropek". Utwór zamówił u Ireneusza Kozioła dyrektor teatru Andrzej Buck, a przeniósł na scenę Piotr Łazarkiewicz. Tamte wydarzenia z 30 maja 1960 r. na pewno zasługują na coś więcej niż tylko tablica na budynku przy placu, w okolicach którego oddziały milicji i ZOMO, uzbrojone w pałki i gaz, starły się z ciskającym brukiem tłumem. I dobrze się stało, że z tego tłumu dramaturg wydobył historię Marii i Jana Brożków. Szkoda, że przy niej nie został. Że obudował historię Marii, która oddała się ubekowi za nadzieję na uwolnienie męża, całą galerię scen historyczno-edukacyjnych. W wątłym świetle żarówki mamy więc tragedię kobiety, która daje się złamać, ulega, zdradza. Za co po latach - pochowana zostanie bez tytułowego pokropka -