"Pokropek" w reż. Piotra Łazarkiewicza w Lubuskim Teatrze w Zielonej Górze. Pisze Dorota Żuberek w Gazecie Wyborczej - Zielona Góra.
"Pokropek" Ireneusza Kozioła to sztuka o wydarzeniach zielonogórskich z 1960 roku. Niestety, tragedia wielu zielonogórzan rozmywa się w opowieści o tym, że władza ludowa i SB były be. A przecież my, obywatele IV RP, to wiemy. Spektakl Teatru Lubuskiego na początku lawiruje na granicy szkolnej akademii. Młoda dziewczyna, wnuczka Marii, (Karolina Honchera) mówi pokrótce o tym, co się stało w życiu jej dziadków (Marii i Jana Brożków), jak zaważyło na ich życiu i jaka jest dziś Zielona Góra. Że fajna i ładna. Wspomina w kilku słowach o tym, co stało się w 1960 roku, ilustrowane jest to filmem i zdjęciami. Miało być naturalnie - nie wyszło. Pokazywany w budynkach po starej Winiarni "Pokropek" dzieje się w dwóch czasach - dziś i wtedy. "Dziś" córka Marii (Anna Zdanowicz) i jej ojciec (Jerzy Kaczmarowski) starają się uporać z bolesną przeszłością, o której nauczyli się nie mówić. A która rzutuje na to, co jest teraz. Maria (w retrospekcj