"Wszystkim Zygmuntom między oczy!!!" w reż. Marka Fiedora z Teatru Polskiego we Wrocławiu na V Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy. Pisze Anna Pawłowska w Nowościach Gazecie Pomorza i Kujaw.
W teatrze lubię nowoczesność. Oczekuję, że będzie mówił moim językiem o sprawach, które mnie dotyczą. Szukam drapieżności. Powinien też być ciekawie, ale nie sztucznie zrobiony. Taki dokładnie był spektakl "Wszystkim Zygmuntom między oczy!!!" w reżyserii Marka Fiedora. Wiedziałam to już po scenografii, zanim na scenę weszli aktorzy. W Operze Nova, gdzie grał zespół Teatru Polskiego z Wrocławia umieszczono tory kolejowe. Nad nimi metalowy wiadukt. Potem było tylko lepiej. Pierwszą scenę stanowił monolog wewnętrzny głównego bohatera, wyobrażenie czy sen o śmierci, o zakopywaniu do grobu. Na białą płachtę nad głowami widowni łopata po łopacie sypie się piach. Jakbyśmy też byli właśnie grzebani. Sztuka jest sceniczną adaptacją powieści Mariusza Sieniewicza "Czwarte niebo". O grupce młodych ludzi z olsztyńskiej dzielnicy Zatorze. Życie grupki znajomych - Zygmunta, Rubina, Bociana, Trawki i Małgorzałki upływa na zabieganiu o byle jak�