Recenzję tę piszę z pewnym opóźnieniem, podobne opóźnienia sprawozdawcze dotyczą także innych teatrów krakowskich. Przepraszam za nie zarówno zespoły aktorskie, jak i Czytelników, przerwa jednak w dziennikarskich powinnościach na tym terenie wynikła z mojej dość długiej podróży zagranicznej. Zaległości postaram się pilnie nadrobić, a teraz już przystępuję do "Pokojówek", dość głośnej sztuki głośnego autora awangardowego, przedstawionej nam przez Stary Teatr w reżyserii wysoko cenionego na naszych, i nie tylko na naszych scenach Konrada Swinarskiego, w scenografii Krystyny Zachwatowicz i bardzo ładnym tłumaczeniu Jana Błońskiego. Zadanie recenzenta może być w tym wypadku zarówno łatwe, jak i trudne. Łatwe wtedy, gdy ustawi się do sztuki i spektaklu na uparte "nie", a są po temu obustronne przesłanki; trudne, kiedy z tej przewrotnej i okrutnej zabawy pocznie się wyłuskiwać jakieś pozytywne oceny. Aby wykazać, jak to drugie zadanie jest
Tytuł oryginalny
Pokojówki dobrze wychowanie
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski nr 10