"Elektra-twarze" w reż. Krzysztofa Globisza w PWST w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Rzeź pachnie pączkami. Nie chce być inaczej. W czarnym pokoju na ostatnim piętrze kamienicy przy Starowiślnej 21, gdzie reżyser Krzysztof Globisz pokazuje zszyty z "Elektry" Hugo von Hofmannsthala i "Twarzy bez masek" Marguerite Yourcenar aktorski dyplom krakowskiej PWST "Elektra-twarze" - krew zarzynanych pachnie pączkami. Nie, w słowach tych nie ma dziwności. Po prostu, Agamemnon znów wraca spod Troi... Który to raz w historii świata i teatru? Znów wraca, a w domu już tylko obca miłość. Który raz? Klitajmestra z kochankiem Egistem w imię "mięty" znów muszą nad Agamemnonem unieść topór. Który raz? Elektrze i Orestesowi, dzieciom Klitajmestry i Agamemnona znów dane jest w imię ojca zarżnąć matkę, zdławić kochanka. Który raz? Który raz powtarza się ciemny powrót? Który raz miłość każe dziurawić gardła bliskich? Który raz rzeź "zmartwychwstaje" jak msza? Gdy Globisz snuje opowieść "Elektra-twarze" - który raz w historii świata i teatr