Pokochać "Biesy"... - Ja kocham ten spektakl - powiedziała opuszczając widownię kobieta fotografik od dawna związana z teatrem. - Ten spektakl jest dobry - szepnęła znacząco znana scenografka, kiedy mijałyśmy się w damskiej toalecie. Nie da się ukryć, że "Biesy" Krzysztofa Babickiego wywarły spore wrażenie na premierowej publiczności. Przedstawienie miało swój specyficzny klimat - trochę niesamowity. W znacznej mierze nastrój ten tworzyła muzyka Stanisława Radwana, odgrywająca w tym spektaklu bardzo istotną rolę. "Biesy" Dostojewskiego są powieścią wielowątkową, bardziej filozoficzną niż polityczną i absolutnie niejednoznaczną. Teatralnej adaptacji tekstu dokonał w 1959 roku Albert Camus. Tą właśnie adaptacją posłużył się Krzysztof Babicki. Wnikliwy widz dowie się tego z programu pod warunkiem, że ma dobry wzrok, bo nazwiska Dostojewskiego i Camusa wypisano bardzo drobnym drukiem. Nazwisko reżysera Babickiego napisano wyraźnie, lite
Tytuł oryginalny
Pokochać "Biesy"...
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Morska nr 301