Prapremiera jego nowej sztuki "Karnawał, czyli pierwsza żona Adama" w sobotę w Teatrze Polskim w Warszawie. Wzbudzi emocje czy pozostanie rodzajem benefisu? - zastanawia się Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.
Sławomir Mrożek nie przestaje zaskakiwać. Lektura jego "Dziennika" budziła na przemian podziw i zażenowanie. Wytykano pisarzowi m.in. mizoginię i małostkowość, a wielu krytyków wręcz dowodziło, że lepiej byłoby, gdyby te zapiski nigdy się nie ukazały. Nie tak dawno na festiwalu polskiej dramaturgii "Raport" w Gdyni pisarz - od lat nieuczestniczący w życiu teatralnym - zjawił się w roli jurora. A teraz przywozi z Nicei swoją nową sztukę. Wszyscy policjanci aresztowani Jego sztuki od kilku dekad nie schodzą z afisza. Poza okresem zakazu wystawiania jego dzieł w latach 1968-72, gdy przebywający już na emigracji pisarz zaprotestował przeciw inwazji Układu Warszawskiego na Czechosłowację. Już w PRL-u pojawiały się głosy, że teatr niesłusznie poprzestał na Mrożku szydercy. Taki był od czasu debiutanckiej "Policji" z 1958 r. W tej sztuce ostatni więzień polityczny podpisuje deklarację lojalności, a istnienie organów bezpieczeństwa