- Kiedy występowałem w Operze Nova 15 lat temu, to graliśmy w surowym betonie. Otoczenie się zmieniło, na szczęście, dyrektor jest ten sam... Ładnie tu wszystko prowadzi - mówi JAN KOBUSZEWSKI, grający w Bydgoszczy Frosza w "Zemście nietoperza".
Anty-Romeo z duszą romantyka, mistrz kabaretu i teatru z fizys wprost stworzoną do komedii Z JANEM KOBUSZEWSKIM w garderobie Opery Nova rozmawia Katarzyna Bogucka. Mistrz wrócił do Bydgoszczy, by pojawić się w setnej i sto pierwszej odsłonie "Zemsty nietoperza." Pamięta Pan premierę bydgoskiej "Zemsty", w której brawurowo zagrał pan dozorcę więziennego Frosza? - Uuu, to chyba było z 15 lat temu. Niewiele pamiętam, stary już jestem... Ale zauważył Pan, jak bardzo zmieniła się i opera, i miasto? - Kiedy wówczas u was występowałem, to graliśmy w surowym betonie. Otoczenie się zmieniło, na szczęście, dyrektor jest ten sam... Ładnie tu wszystko prowadzi. W tak zwanym międzyczasie bywałem w Bydgoszczy kilka razy z Teatrem Kwadrat i za każdym razem widzieliśmy te niesłychane postępy. Z przyjemnością tu wracam. Póki żyję, moje serce jest dla opery w Bydgoszczy. Podobno podczas jubileuszowych przedstawień - ostatnie odbędzie się dziś