Trzy tygodnie przed rozpoczęciem XIV Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Reżyserskiej "Interpretacje", w Katowicach odbył się prolog tej imprezy. Był nim interpretacyjny pojedynek "Dziadów" Mickiewicza. Jego finałem stała się niedzielna publiczna dyskusja reżyserów - Krzysztofa Babickiego, Pawła Wodzińskiego, Tadeusza Bradeckiego i Michała Zadary - o fenomenie powrotu "Dziadów" na polskie sceny - pisze Danuta Lubina-Cipińska w Rzeczpospolitej.
Organizatorzy skonfrontowali w czasie dwóch wieczorów dwie inscenizacje arcydramatu: w wykonaniu artystów Teatru Śląskiego w Katowicach i w reżyserii Krzysztofa Babickiego oraz Teatru Polskiego im. H. Konieczki w Bydgoszczy, w reżyserii Pawła Wodzińskiego. Gustaw-Konrad w katowickich "Dziadach" (w tej roli Grzegorz Przybył) jest rozgoryczonym pięćdziesięciolatkiem, który dokonuje życiowych rozliczeń w noclegowni wśród bezdomnych. Spektakl o polskiej tożsamości narodowej, pokazywany m.in. we Lwowie, a także w TVP Polonia 1 listopada ubiegłego roku, jest uniwersalną, odartą z kontekstu politycznego, interpretacją "Dziadów". Forma przedstawienia wpisuje się w dwudziestowieczną tradycję wystawiania dramatu. I być może dlatego nie zaskakuje ani też nie prowokuje tak żywej dyskusji, jak bydgoska inscenizacja "Dziadów". Ta, zatytułowana "Mickiewicz. Dziady. Performance" [na zdjęciu], również dzieje się w środowisku wykluczonych. Recenzenci ochrzci