"Niedzielne popołudnie" Natalii Fijewskiej-Zdanowskiej w reżyserii autorki w Teatrze Młyn w Warszawie. Pisze Agnieszka Supińska w Teatrze dla Wszystkich.
"Niedzielne popołudnie" oglądaliśmy wprawdzie w sobotni wieczór, lecz powiedzmy sobie szczerze, najnowsza sztuka w reżyserii Natalii Fijewskiej-Zdanowskiej, która w miniony weekend miała swoją premierę na deskach Teatru Młyn (Scena na Poddaszu), nie straci na aktualności o żadnej porze dnia ani nocy. Do ostatniej litery prawdziwa, słodko-gorzka i tak uniwersalna, że aż boli. "Kocham Cię. / Gdzieś Ty wtedy był... / Nie chciałam! / Mama dzwoni. / Przestań stukać! / Co jemy na obiad?" - czy wszystkie miłosne historie w dłuższej perspektywie opowiadają o tym samym? Czy niezależnie od obranej konfiguracji i partnera, podczas lat związku będziemy na przemian obrzucać się tymi samymi wyrzutami i wyznaniami miłości? Chciałoby się powiedzieć - to już było. Należy jednak stwierdzić - a może po prostu tacy jesteśmy... To wszystko, co w nas drzemie - wyszeptane kiedyś cicho lub wykrzyczane tylko we śnie - bohaterowie "Niedzielnego popołudnia" wypow