I "Nad Kapuletich i Montekich domem Spłukane deszczem, poruszone gromem" - ...niebo popielate, szorstkie jak kamień, na którym zgasły już ostatnie rumieńce zachodu. Nieme i nieporuszone - rozciąga się w głębi i w górze, jak wyniosłe tło dla tragedii, która ma się tu rozegrać. Właśnie na scenie brzmi "song" wyśpiewywany przez zapowiadaczy o nienawiści dwóch rodów i o nierozerwalnej więzi, jaka połączyła dwoje ludzi ponad przepaścią tego nonsensownego konfliktu. Głębia sceny jest jeszcze pusta. Puste są dwa gotyckie okienka w wieżyczce płaskiej jak wycinanka z tektury. Pomost biegnący po grzbiecie lekkiej arkady - w głębi podnosi się w górę i zakańcza tragicznym urwiskiem. Jeszcze na przodzie sceny gwar i ożywienie werońskiej ulicy, potem: szczęk oręża, zgiełk bezrozumnej zwady, a już w głębi tego kamiennego nieba czai się zapowiedź dramatu. Zaraz rozpocznie się właściwa "partia" "Romea i Julii". Wielkość tego
Tytuł oryginalny
Poezja i współczesność
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziś i Jutro nr 18