EN

12.11.1984 Wersja do druku

Poeta zamordowany

Nie wierząc własnym uszom i oczom wybrałam się na to przedstawienie dwukrotnie. Bo oto teatr w notatce informacyj­nej zapowiadał: "W spektaklu tym, zestrojonym z refleksyjnością i wizyjnością wielkiej poezji Ba­czyńskiego, pełnym przejmujących tonów niedawnych doświadczeń na­szej historii, w spektaklu, w którym patos miesza się z liryką - a powa­ga w odczuwaniu i rozumieniu świa­ta łączy się nierozdzielnie z wrażli­wością na meandry i subtelności ludzkiego losu...". Teatr pisał. A w rzeczywistości? Co innego słyszę, co innego wi­dzę. Na przepastnej, zszarzałej sce­nie snują się postaci jak ze złego snu, recytując mało przekonywająco kilka wierszy ułożonych dlaczegóż w kształt tego, czym Baczyński nie był. Intencjonalność czytelna aż nadto, teksty nagięte do tezy, Ba­czyński nieprawdziwy. Ale nic to, bo każdy ma prawo przeczytać Poetę tak, jak mu dyktuje serce. Sęk w tym, czy rozu­mie co czyta. Otóż nic a nic. Szuka więc

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Wieczorny nr 223

Autor:

Krystyna Gucewicz

Data:

12.11.1984