EN

20.10.2012 Wersja do druku

Poeta o płycie Peszek. Dla was drapię strupy myśli

Trzeba mieć dobry powód, żeby zabierać głos w dziedzinie innej niż własna. Mam powód doskonały, żeby powiedzieć cokolwiek o płycie "Jezus Maria Peszek", a jest nim stan hipnozy, niepokoju i poruszenia, w jakim jej słucham. O płycie zaskakującej i pełnej, skomponowanej na doskonale wyszukanym punkcie spotkań wyrazu, przesłania, świadectwa, głosu, muzyki i stylu - pisze Jarosław Mikołajewski w Gazecie Wyborczej.

"Jezus Maria Peszek" Maria Peszek Mystic Production Tekst o tej płycie mógłby mieć inny tytuł. Na przykład "pan nie jest moim pasterzem", "ja porno ja miazga", albo "w smutek opakowana". I każdy byłby znaczący i mocny. Nie będę się rozwodził nad stroną muzyczną. Powiem tylko, że - jak to się dzieje w przypadku tekstów wybitnych i wyrazistych, z obszaru piosenki literackiej - melodie są tutaj poddane słowom. Oblekają je w dźwięk, są przestrzenią, w której poezja dopełnia postać swojego bohatera. Sprawiają, że treść staje się namacalna, a także fizycznie dotyka. Pod mocnym wrażeniem tej płyty mam ochotę powiedzieć - i mówię - że w polskiej sztuce naszego czasu (tego roku, tych kilku lat) utwory Marii Peszek są najcelniejszym świadectwem pokolenia, a raczej tej ponadpokoleniowej części społeczeństwa, które pękło po śmierci Jana Pawła II i przepychankach po katastrofie smoleńskiej. Które, osierocone fortunnie po przynależności

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Poeta o płycie Peszek. Dla was drapię strupy myśli

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza online

Autor:

Jarosław Mikołajewski

Data:

20.10.2012