Nowohucki Teatr Ludowy na najnowszą premierę zaprosił do Kopalni Soli w Bochni. Autorzy inscenizacji "Antygony" Sofoklesa poprzeczkę ustawili sobie
wysoko. Nawiązując do wywodzącego się z muzyki i religijnych misteriów ducha tragedii, zaproponowali publiczności zgromadzonej w malowniczej podziemnej grocie uczestnictwo w archaicznym obrzędzie.
W spektaklu wyreżyserowanym przez Włodzimierza Nurkowskiego antyczny chór nie tylko śpiewa (na kilka głosów!) wyjątkowo trudne - dalekie od wpadającej w ucho melodyjności frazy - lecz wykonuje także skomplikowane, wymagające niemałej precyzji układy choreograficzne. Całość, pomyślana w klarowny i konsekwentny sposób, każe podziwiać sprawność i dyscyplinę młodych wykonawców zmuszonych do podporządkowania się skonstruowanej z rozmachem machinie. Walorem spektaklu jest ascetyczna scenografia i jednolite, szaroniebieskie kostiumy Marka Brauna. Wykonawcy rozlokowani wokół wypełnionego piaskiem koła cały czas pozostają na scenie. Tworzą antyczny chór (i balet!) komentujący wydarzenia; z tego samego kręgu wyłaniają się postaci dramatu. Marta Bizoń, jako Antygona, udowadnia, że potrafi nie tylko wspaniale śpiewać - przekonująco brzmi jej pierwsza, dramatyczna rozmowa z Kreonem (pomimo że reżyser każe jej, nie wiadomo dlaczego, chodzić w kółko