Jak głosi program, mamy do czynienia z "farsą w najczystszej, najśmieszniejszej postaci". Ciśnie się na usta, "powiedz mi co cię bawi, a powiem ci kim jesteś" - o "Z rączki do rączki" w reż. Tomasza Szymańskiego w Teatrze im. Fredry w Gnieźnie pisze Wojciech Morawski z Nowej Siły Krytycznej.
Jak głosi program, mamy do czynienia z "farsą w najczystszej, najśmieszniejszej postaci". Ciśnie się na usta, "powiedz mi co cię bawi, a powiem ci kim jesteś". To chyba najlepsza puenta spektaklu i poczucia humoru, którym jest on naszpikowany. Wciąż nie pora na puentę, więc przejdę do początku. Przed Państwem, spóźniona recenzja spektaklu "Z rączki do rączki", wystawianego w gnieźnieńskim Teatrze im. Aleksandra Fredry. Nim podnosząca się kurtyna zdąży rozwiać nasze wątpliwości dotyczące wieczornego przedmiotu poznania, w oczy rzucają się starania podejmowane przez pracowników teatru, mające na celu egalitaryzację instytucjonalnej przestrzeni. Nie każdy teatr zapewnia darmowy dojazd widzom osiadłym w najbliższej metropolii, jak również nie każdy oferuje sprzęt ułatwiający odbiór dzieł scenicznych osobom słabo słyszącym. Zanim rzeczy uwypuklą swoje znaczenia, moje ego syci się różnorakimi dowodami szacunku. Jestem WIDZEM. Spekta