44. sezon Teatru Dramatycznego im. Jerzego Szaniawskiego w Płocku dobiegł końca. Za nami osiem premier, powrót Magdy Tomaszewskiej i debiut Krzysztofa Misiaka w roli kierownika muzycznego. "Teatr Małego Zwierciadła", z którego trzeba żyć, ochoczo współgrał z "Teatrem Snów". Nie wszystko jednak się udało - pisze Jarosław Wanecki w Gazecie Wyborczej - Płock.
Z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości, dyrektor Marek Mokrowiecki razem z autorem Bogdanem Urbankowskim zafundowali nam nie lada orzech do zgryzienia. Po pierwsze nie teatr. Aktorzy praktycznie polegli wszyscy. Nudna czytanka z kilkoma wpadającymi w ucho frazami przedwojennej piosenki o pijących za zdrowie szwoleżerach. W mojej lekarskiej głowie został tylko ten motyw, przerysowany z Hemarowskiego songu, że "jedno co warto, to upić się warto". "Gwiazdy rdzewieją na dnie Wisły" to mógłby być wstęp do choroby alkoholowej z rozpaczy nad poziomem opowiadania o polskiej historii. Wieloletni kierownik literacki rodzimej sceny, pisarz, poeta, filozof, laureat wielu nagród, w tym PTPT, nie udźwignął po 30 latach od premiery "Żelaznych kwiatów" jubileuszowego wydarzenia teatralnego. Katastrofy nie uratowała nawet scenografia Krzysztofa Małachowskiego z lustrem wody na scenie. Świątecznego zadania z okazji restytucji narodowej nie udźwignął również Maciej W