Kończący się rok w naszych teatrach był, delikatnie mówiąc, przeciętny. Premiery oryginalne, poruszające, czy dające chociaż do myślenia policzyć można na palcach jednej ręki. Tradycyjnie najwięcej premierowych spektakli - aż dziewięć - można było zobaczyć w Teatrze Wybrzeże, zdecydowanie najważniejszej scenie w naszym regionie. I to właśnie tutaj pojawiły się widowiska najciekawsze - pisze Mirosław Baran w portalu Trójmiasto.pl.
Laur najlepszego trójmiejskiego spektaklu w 2007 roku zdecydowanie należy się "Grupie Laokoona" [na zdjęciu] Tadeusza Różewicza w reżyserii Jarosława Tumidajskiego. Widowisko jest przede wszystkim zjadliwą krytyką współczesnej kultury, w której cytaty i aluzje mnożą się niczym sprzedane mecze w polskiej lidze, kopia zaczyna znaczyć więcej niż oryginał, autorzy "dzieł" zaspokajających masowe oczekiwania bez zażenowania wpisują swoje działania w obszar tak zwanej "kultury wysokiej". A my - klienci i widzowie - kupujemy to wszystko bez mrugnięcia okiem. Tegorocznym teatralnym numerem dwa jest spektakl, który - pozornie - skazany był na sukces jeszcze przed premierą. Mowa oczywiście o "Blaszanym bębenku" Güntera Grassa, czyli scenicznej adaptacji książki, o której każdy słyszał, a mało kto czytał. Przynajmniej do końca. Jest to powieść niezwykle trudna do pokazania w teatrze: obszerna i napisana praktycznie bez dialogów. Jednak gdański "Bl