Jaki był miniony rok w częstochowskiej kulturze? Udany, choć bez spektakularnych wydarzeń, o których mówiłaby cała Polska. Ale czasu na nudę nie było - pisze Zuzanna Suliga w Gazecie Wyborczej - Częstochowa.
To czy w częstochowskiej kulturze dzieje się dużo, określam po wymiarze pracy. Gdy koncert goni koncert, wystawa wystawę, a spotkanie spotkanie, tak, że nie nadążam z ich zapowiadaniem - mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jest dobrze. I rzeczywiście jest. Zanim porozliczamy się z największych wydarzeń, warto oddać szacunek lokalnym artystom i animatorom kultury, którzy dbają o to, żeby to kalendarium imprezowe było wypełnione. Bo kultura nie składa się z jednorazowych koncertów Stinga (choć oczywiście marzyłabym o takim w Częstochowie), ale z mozolnej, codziennej pracy. Wydarzeń, na które może przyjdzie pięć a może pięćdziesiąt osób. I może będzie trzeba znów "dołożyć do interesu". I tu dawanie szans artystycznym zapaleńcom i wspieranie ich oryginalnych pomysłów jest szczególnie ważne. Pamiętajmy o tym, zanim rzucimy to utarte "w Częstochowie nic się nie dzieje". Ruszmy się na spotkanie autorskie, na wernisaż, koncert, seans, h