Redaktorka programu ostatniej premiery w Teatrze Polskim nazywa utwór F. i P. Schonthanow pt. "Porwanie Sabinek" określeniem "komedyjka". Na większe miano rzecz nie zasługuje rzeczywiście... O "komedyjce" trudno pisać poważnie. Prawdopodobnie m. in. dlatego program wypełniono cytatami z twórczości Tuwima. Bo treści komedyjki nie trzeba nikomu zbliżać, wyjaśniać, czy zwracać uwagę na subtelności. Szczególnie w wypadku "Porwania Sabinek" które jest typową komedyjką - samograjem. Rzecz jest w treści banalna. Profesor języków starożytnych w prowincjonalnym miasteczku w młodości napisał tragedie osnutą na tle starożytnych opowieści. Jest obecnie ojcem dorosłych dzieci i pantoflarzem żony obwożącej swoje migreny po kurortach. W miasteczku zjawił się teatr wędrowny. I oto profesor zapragnął sławy autora dramatycznego. Oczywiście apetyt ten w skutku przyniósł wiele tragicznie komicznych nieporozumień. Ale rzecz jasna, jak to pisał pewien sławny
Tytuł oryginalny
Podrywane Sabinek z tańcami i śpiewem
Źródło:
Materiał nadesłany