- Nie da się opowiedzieć tej historii, będącej właściwie powiastką filozoficzną, bez szczypty gorzkiej ironii. Staramy się jednak, żeby nasz Guliwer przechował w sobie nadzieję - mówi reżyser Jarosław Kilian w rozmowie z Dorotą Wyżyńską w Gazecie Wyborczej - Co Jest Grane.
Reżyser Jarosław Kilian przygotowuje spektakl familijny według powieści "Podróże Guliwera". Premiera we wtorek, 29 września w Teatrze Polskim w Warszawie. Dorota Wyżyńska: O czym nie może zapomnieć reżyser, który przygotowuje spektakl familijny? Na czym tobie szczególnie zależało? Jarosław Kilian: Żeby poważnie gadać z dziećmi i dorosłymi. Nie bać się trudniejszych tematów, ale i nie przerażać, nie obrzydzać... I żeby widzom zostawić nadzieję. "Podróże Guliwera" są jedną z takich opowieści, do których warto wracać w każdym okresie życia. I odkrywać to, co nam umknęło, gdy byliśmy młodsi, albo wracać do tego, czym dziś trudniej się nam wzruszyć. "Podróże Guliwera" doczekały się licznych adaptacji teatralnych i filmowych. Zapomnieliśmy prawie, że ta powieść satyryczno-fantastyczna jest gorzka i pesymistyczna. Starasz się przemycić tę nutę w swojej inscenizacji? - Nie da się opowiedzieć tej historii, będącej w�