Najpierw był Labiche (1815 - 1888), autor zgrabnych i zabawnych wodewilów, dostawca beztroskiej rozrywki dla beztrosko trawiącego swój dosyt mieszczaństwa francuskiego z okresu Drugiego Cesarstwa, pierwszych wystaw światowych w Paryżu i rosnących dywidend. I chociaż w uczonym dodatku do programu ("Komedia Ludzka" Labiche'a) stwierdza się bezapelacyjnie, że obdarzony rzekomo "wyjątkową ostrością autoanalizy" Labiche jest, czy też może się stać, "cennym zwierciadłem epoki", wolnym od owej "zdecydowanej przesady", w jaką wpadali Balzac i Flaubert - trzeba w imię skromnej prawdy powiedzieć, że Labiche zadowalał siebie i swoją klientelę nieszkodliwym pokpiwaniem z takich przywar mieszczańskich, jak próżność, tchórzostwo, skąpstwo, niewdzięczność, prowincjonalna parafiańszczyzna i t.p. Wszystko to nie bez talentu, nie bez zdrowego rozsądku, nie bez trafności. "W obserwacji i w dobrodusznie satyrycznym portretowaniu śmiesznostek mieszczaństwa. Było
Tytuł oryginalny
Podróż Pana Perrichon Labiche'a i Martin'a
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy Nr?