VI Międzynarodowy Festiwal Sztuki Mimu w Warszawie. Pisze Katarzyna K. Gardzina w Życiu Warszawy.
Szósta edycja festiwalu zorganizowana przez Teatr Na Woli pokazała, jak współczesna sztuka mimu przebojem zdobywa nowe obszary i wyobraźnię widza. - Teraz oczy świata są zwrócone na Polskę - mówił podczas otwarcia imprezy wybitny mim Amerykanin Gregg Goldston [na zdjęciu]. Uczeń Marcela Marceau twierdził, że najciekawsze rzeczy w sztuce mimu dzieją się obecnie dzięki Polakom, między innymi za sprawą Międzynarodowemu Festiwalowi Sztuki Mimu. Dziś mim to nie tylko aktor z pobieloną twarzą, porozumiewający się z publicznością bez słów za pomocą wysublimowanego gestu. W arsenale środków wyrazu, po które sięgali artyści w Teatrze Na Woli, równie ważne były ruch z pogranicza tańca współczesnego i akrobatyki, projekcje, operowanie rekwizytami, maskami, kostiumem, muzyką, śpiewem i... mową. To mowa daje czasami zaskakujący efekt, kiedy jest potraktowana subtelnie, z aptekarską ostrożnością. Albo zupełnie osłabia wrażenie, kiedy spektakl mi