"Zakup z dostawą na miejsce" (czytanie performatywne) w reż. Marka Fiedora we Wrocławskim Teatrze Współczesnym. Pisze Agata Janikowska w Teatrze dla Was.
Na początek banał: najważniejsze podróże to te w głąb siebie. Decyzji o ich rozpoczęciu najczęściej nie podejmujemy jednak świadomie. Zostajemy do nich skłonieni przez sytuacje zewnętrzne, zarówno te pozytywne, jak i negatywne. Podróż rozpoczyna się więc mimowolnie, dyskretnie przemeblowując sposób myślenia i zachowania. Przykładem takiego "przemeblowania" - dosłownie i w przenośni - jest historia, która wyłania się z dramatu Tymoteusza Karpowicza "Zakup z dostawą na miejsce". Na poły tragiczna i komiczna opowieść o materialnej niestałości, która trwale przemienia, a w przypadku tej realizacji mogę śmiało napisać: performuje. Mamy bowiem do czynienia nie ze spektaklem teatralnym sensu stricto, ale z performatywnym czytaniem dramatu, wyreżyserowanym przez Marka Fiedora. Jak to z czytaniami bywa, aktorzy mają przed sobą rozłożone pulpity z tekstem sztuki i w miarę w statecznych pozach dokonują interpretacji. Główną treść niesie przekaz